niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 4

Rozdział 4
Razem z Librae, mentorami , stylistami i Struvem weszliśmy do windy, która przetransportowała nas na szóste piętro. Wyszliśmy z niej i naszym oczom ukazał się wielki i przepiękny apartament. Aż westchnęłam z zachwytu.
-No dobrze, Shireen , Struve. Idźcie do swoich pokojów i przebierzcie się . – powiedziała Librae.- Za pół godziny kolacja.
Do mojego pokoju zaprowadził mnie awoks. Przekroczyłam drzwi i oniemiałam.
Był to  nowocześnie urządzony pokój w jasnych kolorach. Podłoga była wykonana z ciemnego, błyszczącego drewna, a ściany pomalowano na biało. Po prawej stronie wejścia stał szary narożnik, naprzeciw niego telewizor. Wyszłam z przejścia i pokierowałam się naprzód. Trochę dalej ,stało białe łóżko i etażerka z okrągłymi lampami. Pod tym wszystkim leżał zielony, okrągły dywan. Po prawej stronie łóżka, pod ścianą stała biała toaletka , szafa i lustro. Kiedy usiadłam na swoim nowym legowisku, spostrzegłam łazienkę.
Weszłam do niej, zmyłam makijaż, umyłam się pod prysznicem, rozczesałam i wysuszyłam włosy i następnie pokierowałam się  do szafy.  Po trudnym zastanowieniu, wybrałam miętową sukienkę do ud i kremowe baletki.  
Usiadłam na łóżku i czekałam na Librae , jednak nie przychodziła.
Na etażerce zauważyłam jakąś książkę.
Otworzyłam na pierwszej stronie i zaczęłam czytać. 
Z lektury wyrwał mnie Struve.
-Zostaw tą książkę i chodź na kolację!- roześmiał się i zaprowadził mnie do jadalni.
 Przy stole usiadłam między nim a Athelą.
Podali  zupę warzywną, a następnie różowy ryż, krewetki i sałatkę owocową.
-Jutro zaczynacie treningi.- zachęcała nas do rozmowy Librae, kiedy podawano ciasto– Postarajcie się czegoś nauczyć.
Jednak nikt jej nie odpowiedział.
Zjedliśmy i poszliśmy do salonu, gdzie włączyliśmy telewizor. Pokazywano powtórkę tegorocznej parady.
Nasi styliści wymieniali między sobą uwagi na temat strojów innych trybutów, jednak ja w ogóle się nie kwapiłam by dołączyć do rozmowy.
Ciekawe co robi moja rodzina. Może mnie oglądała? Annabeth musi się czuć fata…
-A ty co myślisz?-  zapytał stylista Atalę .
Po jakiej godzinie, Librae rozkazała nam iść do pokojów.  Uczyniłam to.
~~~
Było pół do trzeciej, a nadal nie mogłam zasnąć.
Postanowiłam się trochę pospacerować. Założyłam szlafrok i baletki, w których byłam na kolacji.
Doprawdy, gustowna kreacja.
Stukot moich butów musiał obudzić cały apartament, lecz nie robiłam sobie z tego wielkiego problemu.
Zauważyłam światło w jadalni i odwróconą ode mnie postać. Skierowałam się tam.
-Hej, co tu robisz? – spytałam się. Osoba odwróciła się do mnie. Był to Struve z butelką wina. Chłopak trochę się zakołysał i chciał do mnie podejść, jednak zrobiłam unik.
-Jesteś pijany.- wymamrotałam i odebrałam mu butelkę. Poszłam do łazienki i wylałam alkohol do umywalki.  
-Co ty zrobiłaś!- wrzasnął Struve. Podałam mu butelkę.
-Proszę. Tylko spróbuj sobie niczego nie zrobić. A! – powiedziałam.- Pamiętaj, że jutro mamy trening. Dobranoc.- Wychodząc ,zaklaskałam w dłonie, dzięki czemu światło zgasło. Idąc dalej, usłyszałam stukot łamanego szkła.
-Struve?!- krzyknęłam i pobiegłam z powrotem do jadalni. Zapaliłam światło i ujrzałam szkło na podłodze oraz płaczącego trybuta, skulonego w kącie.
Zobaczył mnie  i ruszył się, by posprzątać.
-Zostaw to.- rozkazałam i uklękłam .- Pokaleczysz się.
Zebrałam szkło i wyrzuciłam je do kosza. Następnie podeszłam do Struve’a i podałam mu rękę do wstania.
-Chodź, pomogę ci.
-Nie chcę umierać…- wybełkotał.
-I nie umrzesz. Wstawaj.

Zaprowadziłam go do jego pokoju , a następnie poszłam do swojego, gdzie zasnęłam po pięciu minutach.
~~~ 
No, taki króciutki. c:
Jutro postaram jeszcze dodać, bo wczoraj i dzisiaj napisałam dwa ^^
CZYTASZ? KOMENTUJ.
To chyba koniec z mojej strony. Idę oglądać The Last Of Us :))
Pozdrawiam
Slendy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz