poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 5


Rozdział 5
Coś gwałtownie obudziło mnie ze snu. Spojrzałam na zegarek.
Ósma rano. O której to jest trening…? Prawdopodobnie o dziewiątej.
Zdążę.
Znalazłam na kanapie czarny podkoszulek z  moim imieniem i numerem szóstym, oraz czarne spodnie i buty.
Czułam się jakbym szła na pogrzeb. Cóż.
Poszłam do jadalni i usiadłam przy stole.
Nikogo nie było, prócz awoks. Jedna z nich nałożyła mi śniadanie, które zniknęło w oka  mgnieniu.
O 8:45 byłam już na sali treningowej, gdzie spotkałam już resztę trybutów.
-Witam.- odezwał się głos za mną. Odwróciłam się. Przede mną stała młoda, jasnowłosa kobieta.- Nazywam się Shenny i moim zadaniem jest wytłumaczenie wam  kilku zasad na temat treningów. Przejdźmy do rzeczy. Nie możecie walczyć między sobą. Będzie na to czas na arenie.- wzdrygnęłam się- Do tej funkcji są przydzieleni specjalnie wyszkoleni trenerzy. – zrobiła małą przerwę, jakby myślała, że nie nadążamy za nią.- Możecie przemieszczać się po całej sali. Postarajcie się wszystkiego nauczyć, ponieważ każda z tych rzeczy przyda wam się podczas Igrzysk. Tu macie dział z broniami- wskazała ręką w prawo. – A tu dział szkoły przetrwania.- pokazała lewą stronę. – Jesteście wolni.
Podreptałam do działu z bronią, razem z połową innych ludzi. Zobaczyłam Struve’a, który kierował się do mieczy.
Szedł z zawodowcami. Dupek.
Pokierowałam się do działu z włóczniami gdzie spotkałam Rose z Dystryktu 8. Próbowałam się z nią jakoś zaprzyjaźnić, by znaleźć sobie sojusznika, lecz na marne.  Jednak z bronią dawałam sobie radę.
Następnie  w dziale z trójzębem zawarłam sojusz z trybutem z trójki – Legolasem Dickiem. Wspaniale się dogadywaliśmy, więc chłopak  poznał mnie z  Alex McAmy z Dwójki, która odłączyła się od zawodowców i z Emily Wood z Dziewiątki.
Byłam niezadowolona, ponieważ wszyscy mieli już swoją , wybraną broń. Jedynie ja – Sierotka Marysia, nie miałam swojej.
Odłączyłam się od grupy i ponownie skierowałam się do działu z włóczniami. Nikogo tam nie było, więc mogłam w spokoju poćwiczyć.
Po półgodzinie umiałam już rzucać do celu, więc postanowiłam poszukać innej broni.  Na samym końcu sali znalazłam cep (Google się kłania ~Slendy). Tak jak poprzednio , nikogo tam nie było.  
Ćwiczyłam, póki nie nastała godzina na lunch.
Usiadłam razem z moimi sojusznikami i następnie trenowaliśmy , aż zrobiło się ciemno.
~~~
 Siedziałam w jadalni razem z mentorami i Struve’m
-Więc jak wam poszedł trening?- z niedowierzeniem spojrzałam na Fir’a.  On powiedział do nas.
-Dobrze.- powiedział Struve, a ja potaknęłam.
-A sojusze?
-Założyłem go razem ze Stellą z Dziesiątki i z Violet i Kevin’em z Piątki. – odparł.
W duchu cieszyłam się , że Struve nie założył sojuszu z zawodowcami.
-A ty? – dopytywał się mentor.
-Ja mam sojusz z Alex McAmy , Legolasem Dickiem .- Celowo nie powiedziałam z jakiego Dystryktu pochodzą. Wiedziałam , że to się źle skończy.
Struve i mentorzy zamarli.
-Co?- grałam jak aktorka, nie powiem.
-Ty… ty zawarłaś sojusz z zawodowcem!- krzyknął Struve. Spojrzałam na niego. Był zły.
-Sam z nimi trenowałeś cały dzień.- mruknęłam i wstałam. – Nie jestem głodna, dobranoc.

Poszłam do swojej sypialni i położyłam się spać. 

~~~
Króciutki  - tak jak tamten ^-^
Rozdziałów nie będzie ,aż do 11 lipca ;_;
Szkoda.
To ja idę kończyć się pakować :3
Pozdrawiam
Slendy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz