Rozdział 4
Razem z Librae, mentorami , stylistami i Struvem weszliśmy
do windy, która przetransportowała nas na szóste piętro. Wyszliśmy z niej i
naszym oczom ukazał się wielki i przepiękny apartament. Aż westchnęłam z
zachwytu.
-No dobrze, Shireen , Struve. Idźcie do swoich pokojów i
przebierzcie się . – powiedziała Librae.- Za pół godziny kolacja.
Do mojego pokoju zaprowadził mnie awoks. Przekroczyłam drzwi
i oniemiałam.
Był to nowocześnie
urządzony pokój w jasnych kolorach. Podłoga była wykonana z ciemnego,
błyszczącego drewna, a ściany pomalowano na biało. Po prawej stronie wejścia
stał szary narożnik, naprzeciw niego telewizor. Wyszłam z przejścia i
pokierowałam się naprzód. Trochę dalej ,stało białe łóżko i etażerka z
okrągłymi lampami. Pod tym wszystkim leżał zielony, okrągły dywan. Po prawej
stronie łóżka, pod ścianą stała biała toaletka , szafa i lustro. Kiedy usiadłam
na swoim nowym legowisku, spostrzegłam łazienkę.
Weszłam do niej, zmyłam makijaż, umyłam się pod prysznicem,
rozczesałam i wysuszyłam włosy i następnie pokierowałam się do szafy. Po trudnym zastanowieniu, wybrałam miętową
sukienkę do ud i kremowe baletki.
Usiadłam na łóżku i czekałam na Librae , jednak nie
przychodziła.
Na etażerce zauważyłam jakąś książkę.
Otworzyłam na pierwszej stronie i zaczęłam czytać.
Z lektury wyrwał mnie Struve.
-Zostaw tą książkę i chodź na kolację!- roześmiał się i
zaprowadził mnie do jadalni.
Przy stole usiadłam
między nim a Athelą.
Podali zupę warzywną,
a następnie różowy ryż, krewetki i sałatkę owocową.
-Jutro zaczynacie treningi.- zachęcała nas do rozmowy Librae,
kiedy podawano ciasto– Postarajcie się czegoś nauczyć.
Jednak nikt jej nie odpowiedział.
Zjedliśmy i poszliśmy do salonu,
gdzie włączyliśmy telewizor. Pokazywano powtórkę tegorocznej parady.
Nasi styliści wymieniali między
sobą uwagi na temat strojów innych trybutów, jednak ja w ogóle się nie kwapiłam
by dołączyć do rozmowy.
Ciekawe co robi moja rodzina.
Może mnie oglądała? Annabeth musi się czuć fata…
-A ty co myślisz?- zapytał stylista Atalę .
Po jakiej godzinie, Librae
rozkazała nam iść do pokojów. Uczyniłam
to.
~~~
Było pół do trzeciej, a nadal nie
mogłam zasnąć.
Postanowiłam się trochę
pospacerować. Założyłam szlafrok i baletki, w których byłam na kolacji.
Doprawdy, gustowna kreacja.
Stukot moich butów musiał obudzić
cały apartament, lecz nie robiłam sobie z tego wielkiego problemu.
Zauważyłam światło w jadalni i
odwróconą ode mnie postać. Skierowałam się tam.
-Hej, co tu robisz? – spytałam
się. Osoba odwróciła się do mnie. Był to Struve z butelką wina. Chłopak
trochę się zakołysał i chciał do mnie podejść, jednak zrobiłam unik.
-Jesteś pijany.- wymamrotałam i
odebrałam mu butelkę. Poszłam do łazienki i wylałam alkohol do umywalki.
-Co ty zrobiłaś!- wrzasnął
Struve. Podałam mu butelkę.
-Proszę. Tylko spróbuj sobie
niczego nie zrobić. A! – powiedziałam.- Pamiętaj, że jutro mamy trening.
Dobranoc.- Wychodząc ,zaklaskałam w dłonie, dzięki czemu światło zgasło. Idąc
dalej, usłyszałam stukot łamanego szkła.
-Struve?!- krzyknęłam i pobiegłam
z powrotem do jadalni. Zapaliłam światło i ujrzałam szkło na podłodze oraz
płaczącego trybuta, skulonego w kącie.
Zobaczył mnie i ruszył się, by
posprzątać.
-Zostaw to.- rozkazałam i
uklękłam .- Pokaleczysz się.
Zebrałam szkło i wyrzuciłam je do
kosza. Następnie podeszłam do Struve’a i podałam mu rękę do wstania.
-Chodź, pomogę ci.
-Nie chcę umierać…- wybełkotał.
-I nie umrzesz. Wstawaj.
Zaprowadziłam go do jego pokoju ,
a następnie poszłam do swojego, gdzie zasnęłam po pięciu minutach.
~~~
No, taki króciutki. c:
Jutro postaram jeszcze dodać, bo wczoraj i dzisiaj napisałam dwa ^^
CZYTASZ? KOMENTUJ.
To chyba koniec z mojej strony. Idę oglądać The Last Of Us :))
Pozdrawiam
Slendy